Może jesteś początkującą higienistką stomatologiczną, a może na instruktażach higieny jamy ustnej zjadłaś zęby. „Tylko ten nie popełnia błędów ten kto nic nie robi” jak mawiał Napoleon, a ponieważ jako higienistki stomatologiczne robimy tak wiele, to czasem nam się zdarzy. Zrelaksuj się, dopij kawę i przeanalizuj czy możesz odhaczyć coś z tej listy .
1. Kim Ty w ogóle jesteś?
Pracujemy w różnych miejscach – małych gabinetach i wielkich klinikach. Jesteśmy częścią dużego zespołu, w którym każdy ma swoją funkcję albo same jesteśmy multiinstrumentalistkami. Niestety często zakres obowiązków przydzielony higienistce stomatologicznej powoduje, że pacjent nie do końca wie z kim Cię utożsamiać i jest nieco skonfundowany, kiedy w końcu trafia do Ciebie na wizytę. Być może często widzi Cię z kalendarzem i telefonem, bo jesteś równocześnie rejestratorką? A może kolejny raz kursowałaś ze świeżo wysterylizowanymi narzędziami? Albo ubierałaś w poczekalni choinkę 🙂 Zastanów się czy pacjent, który przychodzi na wizytę, wie z kim ma do czynienia. Jeżeli do tej pory nie przedstawiałaś się pacjentowi na powitanie, to zacznij to robić! Nawet jeżeli już kilka razy był w gabinecie i widział Cię gdzieś przelotem niech wie, że do zabiegu siada wykwalifikowany personel medyczny. Jeżeli wydaje Ci się, że to marnowanie czasu, opracuj sobie krótką formułkę np.: „Dzień dobry, Anna Kowalska. Jestem higienistką stomatologiczną i w naszym gabinecie zajmuję się zabiegami higienizacyjnymi”. Tylko tyle i aż tyle! Uwierz mi, że pacjenci sami często dopytują „co taka higienistka jeszcze potrafi”. Dzięki temu, że się przedstawisz pacjent nie tylko będzie potrafił Cię zidentyfikować, dowie się, że istnieje taki zawód ale również sam poszuka kontaktu z Tobą w razie wątpliwości związanych higieną jamy ustnej czy planowanym leczeniem (np. czy to boli? Dam radę z myciem zębów? ). Zatem pierś do przodu, głowa do góry i bądź dumna z bycia higienistką!
2. Zapraszam na fotel.
Zastanów się gdzie najczęściej udzielasz instruktażu. Jeżeli wydaje ci się, że fotel stomatologiczny jest najbardziej reprezentacyjnym i najlepszym do tego miejscem to jesteś w błędzie. Co widzisz, kiedy patrzysz na unit? Dobry sprzęt, wyprofilowane siedzisko, ergonomiczny kształt, dający podparcie. Kiedy robi się luźniej w gabinecie, o zgrozo!, miejsce świetnego odpoczynku! A co widzi pacjent? Ustrojstwo z wiertarkami do zadawania tortur, na którym człowiek nagle zaczyna się pocić, jak w tropikach. I to nie ma znaczenia, że to gabinet ortodontyczny…że ty jesteś higienistką, a nie dentystką. Żarty o tym, że nawet nie umiesz wiercić w zębach nie działają. Oczyma wyobraźni pacjent jest w stanie przywołać sobie obrazy, dźwięki i emocje z ostatniego borowania, nawet jeżeli było to 5 lat temu. Kiedy już jakimś cudem zaciągniesz pacjenta na fotel, 100 razy zapewnisz go, że nie będzie żadnego wiercenia, ani nic mu nie usuniesz, przechodzisz do instruktażu. Tobie wydaje się, że pacjent słucha i dobrze się bawi, a on tymczasem cały czas obmyśla drogę ewakuacji. Postaraj się znaleźć w gabinecie inne miejsce do udzielania instruktażu. Oszczędzisz co wrażliwszym sporo nerwów, a może nawet okaże się, że instruktaże zrobią się bardziej efektywne! Niech to będzie biurko, kawałek parapetu albo nawet blat roboczy, którego w gabinecie nie brakuje. Przestrzeń bardziej neutralna niż fotel stomatologiczny. Niestety nie wszyscy pacjenci mogą z uśmiechem powspominać, jak wesoło było na lakierowaniu 🙂
3. Odcinek 756. Milagros nałożyła pastę na szczoteczkę...
Ja wiem, że możesz opowiadać o myciu zębów 24 godziny na dobę, a po wybarwieniu osadu u pacjenta, możesz długo dywagować co robi nie tak. Staraj się jednak sprawić, aby czas przeznaczony na instruktaż nie rozciągnął się, jak kolejny odcinek brazylijskiej telenoweli. Jeżeli instruktaż połączony jest z wizytą higienizacyjną to daj pacjentowi odetchnąć i wykorzystaj czas, kiedy faktycznie jest skupiony (do 30 minut). Jeżeli masz do czynienia z dzieckiem szczególnie rozważnie dawkuj wiedzę i urozmaicaj instruktaż. Nie ma mowy o godzinnej tyradzie! Zadbaj o szczękę do instruktażu. Nie masz? Niech to będzie nawet model gipsowy!
Powstrzymaj się od dygresji i wędrowania po historiach, o tym jak wybarwiłaś płytkę bratankowi… Bądź skupiona na pacjencie i jego potrzebach. Szanuj jego i swój czas. Zawęź wybór past, płukanek czy akcesoriów do kilku opcji.
Pamiętaj, że nie ma nic złego w tym, że pacjent za jakiś czas wróci na reinstruktaż… Długość instruktażu nie ma tu nic do rzeczy, a byłoby super gdyby nie myślał o nim jak o kolejnym nudnym wykładzie, a o rzeczowej rozmowie. Szanse na to, że Twój pacjent będzie miło wspominał 2 godzinną pogadankę o chorobach przyzębia i technice szczotkowania są nikłe. Jeżeli zaś okaże się, że te 2 godziny upłynęły Wam na entuzjastycznej dyskusji, to albo na instruktaż przyszła inna higienistka albo po prostu masz do czynienia z jakimś zębowym dewiantem. Ewentualnie, jeśli to ktoś płci przeciwnej, to po prostu idźcie na kawę, bo ewidentnie się sobie podobacie.
4. Wszystko z górnej półki.
Niezależnie od tego jak długo pracujesz jako higienistka, prędzej czy później wpadniesz w pewien nałóg. To może być pasto lub szczotkoholizm 🙂 Istnieją też inne warianty tego uzależnienia, polegające na poszukiwaniu gadżetów i najlepszych technologii do utrzymania perfekcyjnej higieny jamy ustnej. Najpierw odkryjesz świetną szczoteczkę manualną, potem elektryczną, ktoś da ci do przetestowania szczoteczkę soniczną. Będziesz niewielkim odsetkiem ludzi na świecie, którzy zapragną irygatora! Tak po prostu, a nie dlatego że masz aparat 🙂 Ze względu na swój zawód, będziesz miała dużo łatwiejszy dostęp do najlepszych akcesoriów do higieny jamy ustnej. Ba! Za wiele z nich nie zapłacisz nawet złotówki! Niech Ci jednak chlorheksydyna nie uderzy do głowy. Udzielając profesjonalnego instruktażu higieny jamy ustnej wczuj się w pozycję pacjenta. Dobrze przeanalizuj jego wiek, potrzeby, preferencje, to czym zajmuje się na co dzień. Weź pod uwagę również zasobność portfela. Nie każdy pacjent potrzebuje szczoteczki sonicznej i irygatora. Bez tych (swoją drogą świetnych) gadżetów spokojnie można dać sobie radę np. z aparatem stałym. Jeżeli już pacjent zdecyduje się na taką inwestycję, upewnij się, że będzie tych sprzętów potrafił używać. Zaproś na wizytę i pokaż jak nie zalać się, irygując przestrzenie międzyzębowe. Twój stały pacjent deklaruje, że używa szczoteczki elektrycznej, a ty nie widzisz efektów? Niech cię nie zdziwi, że po wydaniu na nią 100 zł będzie chciał myć zęby tą 1 końcówką do końca życia. Pozwalaj pacjentowi na wybór, proponuj różne możliwości i orientuj się w cenach. Ucz go świadomych zakupów, zgodnych z jego potrzebami, a będzie ci bardzo wdzięczny, bo sam nawet nie zauważy kiedy tą wiedzą podzieli się z innymi.
5. Shame on you!
Grzech wielu higienistek, przez który pacjenci rzadziej albo wcale nie pojawiają się na wizytach kontrolnych albo regularnych higienizacjach. Jeżeli Twoim sposobem na motywowanie pacjenta jest zawstydzanie, to szybko porzuć taki sposób myślenia. Nie widziałam jeszcze pacjenta, który po usłyszeniu „szczerej opinii” o tym jaki ma „sajgon” wziął się porządnie do mycia zębów. Spotkałam za to wielu pacjentów, którzy bardzo długo opierali się przed wizytą higienizacyjną, bo bardzo wstydzą się tego jak wygląda ich jama ustna. Im ta spirala wstydu będzie większa, w tym gorszym stanie pacjent ostatecznie trafi do nas na fotel. Pamiętajcie, że jesteśmy zawodem szczególnego zaufania i nie możemy tego zaufania w żaden sposób nadszarpnąć. Wykażcie zrozumienie dla ciężkiego przypadku, a może odkryjecie drugie dno takiego stanu.
6. Będziesz pamiętał?
I tu być może chodzi nie tyle o Twój błąd, co o pamięć pacjenta. Podczas instruktażu pacjent będzie przytakiwał i obiecywał przestrzegać wszystkich higienicznych przykazań, które przekazałaś mu w gabinecie, aby po przekroczeniu jego progu zapomnieć mniej więcej połowy. Warto przekazać pacjentowi wszystkie zalecenia na piśmie. Mogą być one w formie gotowego, uniwersalnego druku, a dodatkowe informacje dotyczące np. polecanej pasty lub płukanki, zaznaczone lub zapisane podczas rozmowy. Jeżeli nie macie czasu, weny albo chociaż dobrej drukarki śmiało korzystajcie z ulotek, które zostawiają dla Was przedstawiciele! Są estetycznie opracowane, kolorowe i również budują Wasz wizerunek profesjonalisty. Zaopatrzcie taką ulotkę o pieczątkę swoją lub gabinetu, aby pacjent w razie dodatkowych pytań wiedział gdzie Was szukać.
Jak myślicie? Jest jeszcze coś co można dopisać do naszej listy?
Autorka artykułu: hig. stom. Katarzyna Turyła