Ortodoncja to mój ulubiony dział stomatologii. O gustach się nie dyskutuje, ale mam wrażenie, że duet lekarz ortodonta – higienistka stomatologiczna to kombinacja świetnie się uzupełniająca. Nie znam drugiej takiej dziedziny, w której Nasze umiejętności mogły by być bardziej efektywnie wykorzystane. Nie mówię tutaj o pracy solo – stricte jako higienistka, bo nie samymi higienizacjami człowiek żyje 🙂 No chyba, że żyje i mu to wystarcza. Bardzo lubię tą szczególną interakcję z ortodontą, która nie tylko ciągle każe mi się rozwijać i uczyć nowych rzeczy ale bardzo silnie angażuje mnie w cały proces leczenia i pozwala na prawdziwą pracę z pacjentem. Myślę, że wiele z Was trafiło w swoim życiu na świetnych lekarzy, pasjonatów, którzy okazali się niocenioną skarbnicą wiedzy. Jednak w ortodoncji, Wy jako higienistki/higieniści będziecie mieli okazję wykorzystać ją w praktyce.
Jeżeli jeszcze nie odnaleźliście swojej życiowej drogi lub baliście się spróbować swoich sił w ortodoncji, zapraszam do przeczytania mojego artykułu. Róbcie kawę, szykujcie ciastka i przemyślcie, czy warto się w to pakować. Być może okaże się, że ta dziedzina, którą mijaliście szerokim łukiem, wciągnie Was jak bagno, z którego nie będziecie chcieli wyjść.
WYŻSZY STOPIEŃ WTAJEMNICZENIA
W dzisiejszych czasach bycie asystentką i higienistką stomatologiczną wymaga od nas bycia multiinstrumentalistami. Myślę, że wiecie o co mi chodzi. Gdzie Was los nie rzuci – musicie się jakoś odnaleźć. Jednego dnia protetyka, innego chirurgia, przeplatanka ze stomatologii zachowawczej i jeszcze wieczorem implanty. W międzyczasie może nawet odbieranie telefonów i sterylizacja. Ustalanie zmian, grafików, bardzo często na zasadzie byle by ktoś był do trzymania ssaka. W wielu gabinetach, gdzie jeszcze lekarze nie docenili istnienia stałego personelu, często wykwalifikowanego w konkretnej dziedzinie praca właśnie tak wygląda. W gabinecie ortodontycznym tak się nie da. Przypadkowe osoby, z doskoku, w szczególności które nie znają narzędzi, pacjentów i nie mają czasu na przestudiowanie karty, bardzo często nie będą potrafiły współpracować płynnie z lekarzem, nie zauważą poprawy lub pogorszenia się warunków higienicznych, nie wyłapią procedur wymaganych do kolejnego etapu leczenia.
Kiedy przypomnę sobie gabinety, z którymi miałam do czynienia na początku swojej pracy w zawodzie, myślałam o tym że ortodoncja nie jest dla wszystkich. Ba! Może jest tylko dla wybrańców! Bardzo trudno było zacząć współpracę z ortodontą. No bo jak? W większości przyjeżdżali ze swoimi gadżetami, asystentkami lub higienistkami, nieprzychylnie patrzyli na osoby nieznające narzędzi (których nie oszukujmy się, nie ma w normalnych gabinetach :), a do tego ze świecą było szukać jakichkolwiek szkoleń o tej tematyce. Oglądanie po raz tysięczny katalogów z narzędziami mijało się z celem, kiedy nie zna się specyfiki pracy. Na zajęciach po macoszemu traktowano ortodoncję, bo nawet lekarze wykładowcy niewiele wiedzieli. Kiedy do gabinetu przyszedł pacjent z aparatem stałym na ekstrakcję zęba, blady strach padł na chirurga 🙂 Z duszą na ramieniu zdjęłam ligatury ale co dalej?
Teraz jak to wspominam to trochę się z tego śmieję. Pacjenci ortodontyczni wcale nie są straszni i byłoby super, gdyby mogli otrzymać wsparcie i awaryjną pomoc nie tylko w miejscu, gdzie przyjmuje ortodonta. Ortodoncja to nie czarna magia!
I, ŻE NIE OPUSZCZĘ CIĘ AŻ DO ŚMIERCI...
Brzmi strasznie co? No dobra, może nie do śmierci ale przynajmniej przez kilka/kilkanaście najbliższych lat 🙂 Dla jednych z Was to plus, dla innych minus ale uwierzcie mi, że higienistki i asystentki ortodontyczne rotują najmniej. Jeżeli więc lubisz pracę w stałym gronie, nie lubisz zmian, a do tego jeszcze nie masz objawów cieśni nadgarstka – to praca w ortodoncji jest dla Ciebie. Specyfika pracy, mnogość procedur leczniczych, dobra znajomość pacjentów, umiejętność planowania kolejnych kroków podczas leczenia, płynna komunikacja z lekarzem, a wręcz umiejętność czytania w myślach – scementują Wasz zawodowy związek jak KetacCem. Lekarze ortodonci bardzo nie lubią zmiany personelu – dla nich konieczność pracy z kimś, kto jeszcze nie rozumie ich bez słów to istna katorga. Sprawnie żonglujesz kleszczami, wiesz które są te „ulubione”, przewidujesz każdy krok lekarza zanim jeszcze zdąży o nim pomyśleć, lubisz kreatywne ligaturowanie? Ciężko będzie się Wam rozstać 🙂
UWIELBIASZ ROBIĆ INSTRUKTAŻE HIGIENY JAMY USTNEJ!
Ten punkt możecie potraktować z przymrużeniem oka, no bo przecież udzielanie instruktaży higieny jamy ustnej to esencja naszego zawodowego jestestwa 🙂 Jednak będąc higienistką lub asystentką ortodontyczną Twoim zawodowym obowiązkiem jest pilnowanie, aby KAŻDY pacjent otrzymał rzetelny instruktaż. Tutaj nikt nie może się prześlizgnąć! Nie ma żadnych wyjątków od reguły! Działajcie jak sitko z małymi oczkami! Jak drut kolczasty! Jak siatka na motyle! Dobra, poniosło mnie ale to tylko podkreśla powagę sytuacji. Musicie znać się na wszystkim: szczotce manualnej, elektrycznej, sonicznej, z turbo napędem hybrydowym jeśli trzeba :), irygatorach, pastach, płukankach, piankach, woskach ortodontycznych. Do każdego pacjenta podchodzicie indywidualnie, personalizujecie instruktaż. Jeśli jest taka konieczność zapraszacie na re-instruktaż, motywujecie do działania niczym Qczaj leniwe laski do ćwiczeń. Co tu dużo mówić: jesteście strażnikami dobrej higieny jamy ustnej, która jest kluczowa podczas leczenia ortodontycznego.
LUBISZ JAK MYLĄ CIĘ Z LEKARZEM
Tutaj nie ma się co śmiać. Takie opinie mogą czule połechtać nasze ego. W ortodoncji całe mnóstwo procedur może być delegowane wykwalifikowanej higienistce stomatologicznej: zdejmowanie/zakładanie ligatur, wyciski, dobieranie i cementowanie pierścieni, oddawanie aparatów, instruktaże… Im dłużej pracujecie z lekarzem tym zaufanie w stosunku do Waszych umiejętności rośnie. Rośnie również sprawność ich wykonywania. Tak naprawdę, gdyby podsumować ten cały czas, który spędzacie pochylone nad pacjentem, w trakcie całego leczenia ortodontycznego, to w ostatecznym rozrachunku okaże się, że poświęciłyście go więcej niż lekarz 🙂 Czasem pacjenci, potrafią zatytułować Nas w ten sposób. Jakie jest ich rozczarowanie, kiedy tłumaczę, że jestem higienistką. Czasem dziwią się: „Jak to? Przecież Pani tyle u m nie robi?”. Nie ukrywam, jest to bardzo miłe, tym bardziej że często podkreślają, że pewne procedury wykonuję dużo delikatniej niż lekarz. Uważam, że bardzo ważne jest zaznaczanie w takiej sytuacji, że jestem higienistką. To pokazuje pacjentowi, że personel który podchodzi do niego jest bardzo dobrze przygotowany i pacjent może czuć się w naszych rękach bezpiecznie.
NUDZI MI SIĘ...
Jeżeli w pracy łapią Cię momenty zadumy i rozmyślania nad sensem życia, znudziło cię już wyłapywanie ssakiem opiłków zębiny albo krwi podczas ekstrakcji zęba albo całą rodzinę wkurza zapach tlenku cynku, który przynosisz z pracy na ubraniach to znak, że pora na zmiany. Pora na miejsce gdzie krwi jest mało, nie zatniesz się przypadkowo skalpelem, a dzieci nawet chętnie siadają na fotelu. Raj? Nie, to gabinet ortodontyczny. Cisza przerywana jest tylko siorbaniem ślinociągu albo piłowaniem akrylu… no, ewentualnie czasem ktoś się popłacze przy wycisku. Czysto, przyjemnie i wcale nie nudno. Nie ukrywam, że bardzo przydadzą się sprawne palce i zdolności manualne. Jeżeli lubisz ręczną dłubaninę, jesteś cierpliwa/y, a rodzina kibicuje ci w dzierganiu, szydełkowaniu lub decoupage – pomyśl nad ortodoncją.
JUŻ WIĘCEJ SIĘ NIE DA...
Punkt, który brzmi bardzo tajemniczo ale myślę, że higienistki, które już długo pracują w gabinetach orotodontycznych przyznają mi rację. Nie ma drugiej takiej dziedziny, w której zaskoczy Cię ilość procedur, które będziesz wykonywać u pacjenta w jamie ustnej. Ty albo lekarz… Jeżeli zależy Ci na tym, aby aktywnie uczestniczyć w procesie leczenia – to uwierz mi, już bardziej średni personel medyczny w stomatologii, nie może być zaangażowany. Przyjdzie taki dzień, że zrobisz pierwszy wycisk i będziesz chcieć więcej. Potem zgryz. Zdejmiesz aparat, wyczyścisz zęby z kleju, przykleisz retainer, zrobisz stripping… Po chwili okaże się, że ortodoncja nie ma przed Tobą żadnych tajemnic. Możesz w każdej chwili pomóc pacjentowi z każdą awarią. Odklejony zamek, złamany retainer, odcementowany pierścień, za długi łuk – to wszystko bułka z masłem. Nie chodzi tutaj o to, aby stawiać się na równi z lekarzem, który długo zdobywał swoja wiedzę. Super, że potrafią się tą wiedzą dzielić i tworzyć profesjonalny zespół, który wraz z pacjentem pracuje na wspólny sukces terapeutyczny.
Mam nadzieję, że zaciekawiłam Was trochę pracą jako asystentka lub higienistka ortodontyczna. Trafiłam z plusami pracy w ortodoncji? Jeżeli czujecie się na siłach i chcecie jakiejś zmiany – spróbujcie! A jeśli macie ochotę przygotować się do pracy w tej dziedzinie trochę lepiej zapraszam Was na szkolenie 15 lutego!
Katarzyna Turyła
Jestem zainteresowana kursem. Chętnie w Krakowie
Zapraszamy do stolicy 🙂